Dziennik pokładowy pewnego samochodu.
Powrót do bloga
2003-09-30
Niewiarygodne! 14 kilometr po wyjechaniu od lakiernika (po kłopotach z rozrusznikiem) i stłuczka!
Przyzwyczajony do hamulców poloneza (ktorego w zwiazku z permanentnym brakiem czasu na złożenie wisienki użytkuję) jak zahamowałem to oczywiście corsa służbowa "morliny", jadąca za mną, nie miała szans ;-) i zaliczyła moje świeżo polakierowane autko!
Na szczęście obyło się bez ofiar. Dostaliśmy w przeprosiny czapeczki i koszulki reklamowe ;-))))))))
Ale chyba jestem nieco pechowcem....
Poza tym kupiłem: Nowe klemy (stare polskie pękły!) + pióro dla pasażera (a niech ma!) i taki zacisk miedzy plastikowym nadkolem a blotnikiem z przodu (całość 20 pln).
Ciekawostka: W zeszłym tygodniu myłem pasy, które dostałem od pitera. Cholera jakiś kot mi na nie naszczał gdy leżały w piwnicy!
Sory drogi thm ale te pasy mogły być obszczane jeszcze wtedy kiedy były w mojej wiśni
To Ty miales koty ? I pozwalales im chodzic po wisiencee ? :-O
Stad taka promocyjna cena ;-)) !
Komentarze zostały wyłączone.
Jeśli pragniesz podzielić się uwagami dotyczącymi tego wpisu (za co będę bardzo wdzięczny) zapraszam na stronę kontaktową.