Blog

Dziennik pokładowy pewnego samochodu.

Powrót do bloga RSS

Po dwuletniej przerwie

2011-05-24

Ponad dwa lata wisienka stała właściwie bez ruchu (przejechała ok. 50km).

Można by podejrzewać, że samochód po tak długiej abstynencji odzwyczaił się od paliwa, że odleżyny ma wszędzie, przewody elektryczne są w stanie wytrzymać najwyżej pół ampera... a tymczasem wisienka na widok właściciela odżyła jak czekający z utęsknieniem na swego pana pies. Czekający z machającym ogonkiem.

Skłamałbym gdybym powiedział, że wystarczyło tylko przekręcić kluczyk, bo akumulator oczywiście nie był zainteresowany rozdawaniem i tak małej energii, ale od czego są znajomi, u których wisienka zimowała (i wiosenkowała i jesienniała i letniła) i ich wspaniałe zapasowe akumulatory. Trochę pokręciłem zanim paliwo dotarło do gaźnika i zapełniło komory spalania. Ale gdy już tam dotarło wisienka ruszyła. Najpierw powoli, potem nieco raźniej. I chwilę potem miałem już 100 na liczniku.

Pierwsze kroki skierowaliśmy do stacji diagnostycznej. Tam miły pan zwrócił uwagę na brak korbki do zakręcania szyby, na luz w łożysku jednego koła i niedziałający kierunkowskaz... i... to wszystko! Przegląd zaliczony! Prawie. Jednak okazało się, że brakuje mi homologacji na zbiornik LPG w bagażniku. Taka homologacja to w firmie STAKO 41PLN i dwa mejle plus dwa dni oczekiwania.

Komentarze zostały wyłączone.
Jeśli pragniesz podzielić się uwagami dotyczącymi tego wpisu (za co będę bardzo wdzięczny) zapraszam na stronę kontaktową.