Blog

Dziennik pokładowy pewnego samochodu.

Powrót do bloga RSS

Ubezpieczenie

2011-08-18

W 2010 jedynym kosztem samochodu było ubezpieczenie OC (którego nie można zawiesić). Nie było mi ono specjalnie potrzebne (ponieważ wisienką i tak nie jeździłem) więc czekało sobie na opłatę prawie 8 miesięcy. Kiedy w końcu zebrałem się i poszedłem opłacić ubezpieczenie okazało się, że jest znacznie droższe niż rok wcześniej (z 281 PLN na 414 PLN - 47 procent więcej!). Nadal ceny ubezpieczeń pojazdów w Polsce są znacznie niższe niż na zachodzie europy, ale różnica staje się coraz mniejsza.

Kiedy w tym roku postanowiłem ubezpieczyć się zgodnie z terminem przeżyłem kolejne zaskoczenie, gdyż ubezpieczenie na rok 2011/2012 jest tańsze niż to które płaciłem za rok 2010/2011 (395 PLN). Jedynym rozsądnym wyjaśnieniem jest to, że dostałem karę za opóźnienie w opłacie. Ale czemu o tym nie widziałem? Co czyni sprawę jeszcze ciekawszą, to droższe ubezpieczenie wykonałem w siedzibie HDI, natomiast tegoroczne (tańsze) u pośrednika...

Jako ciekawostkę dodam, że coraz mniej firm jest skłonna ubezpieczyć autko z takim rocznikiem jak Nissan Cherry. Szansa przejścia do innej firmy ubezpieczeniowej jest w moim przypadku mała. Nawet nie mogę wybrzydzać. A ja jestem przecież idealnym klientem. W przeciągu kilkunastu lat ubezpieczenia nie miałem kolizji z mojej winy, przebieg roczny liczony raczej w setkach kilometrów niż tysiącach i jeszcze moje podejście do samochodu...

Komentarze zostały wyłączone.
Jeśli pragniesz podzielić się uwagami dotyczącymi tego wpisu (za co będę bardzo wdzięczny) zapraszam na stronę kontaktową.