Blog

Dziennik pokładowy pewnego samochodu.

Powrót do bloga RSS

Jaki Pan taki kram

2005-01-24

Zaczęło się pół roku temu. Przyjechałem do domu słyszę że z silnika podejrzane odgłosy. Zajrzałem pod maskę, a tam chłodnica nieco za ciepła, a wentylator stoi. Oczywista myśl - czujnik włączający wentylator. Tym nie mniej OLAŁEM to i w trasie podróży poślubnej (miesiąc później) w trasie silnik znowu sie ugotował tym razem do tego stopnia, że pompa wodna zaczęła popuszczać. I tak przejechałem kilka tysięcy kilometrów, dolewając sobie wodę. No, ale zbliżała się zima. Dolałem więc mojego koncentratu shella, który też oczywiście przeciekał. No więc w końcu postanowiłem zadziałać i kilka tygodni temu wymieniłem pompę. Niby z sukcesem, ale niestety nadal przecieka. Co gorsza przyszły mrozy i wisienka popuściła jakby bardziej (w końcu ten koncentrat rozcieńczyłem już nieco). Nie pozostaje mi nic innego jak tylko jak się modlić, że chłodnica jeszcze żyje...

Nie spisuję się jako właściciel pięknego samochodziku.

Komentarze zostały wyłączone.
Jeśli pragniesz podzielić się uwagami dotyczącymi tego wpisu (za co będę bardzo wdzięczny) zapraszam na stronę kontaktową.