Blog

Dziennik pokładowy pewnego samochodu.

Powrót do bloga RSS

Zmiany zmiany zmiany...

2009-06-23

Wiele się ostatnio zmieniło w moim życiu i przez to w życiu mojej wisienki (jako, że jesteśmy nierozłączną parą).

Bezpieczeństwo. Wspomniałem już o tym, ze największa różnicą miedzy nowymi samochodami a pojazdami z większym rocznikiem jest bezpieczeństwo. Miałem wtedy na myśli różnice konstrukcyjne - większy nacisk na bezpieczeństwo w obecnych czasach niż kiedyś. Okazuje się jednak, że nowsze samochody są bezpieczniejsze również dlatego, że są w lepszym stanie technicznym. Doświadczyłem tego na własnej skórze.

To było w marcu. Wracałem do domu wieczorem z małym, śpiącym pasażerem na tylnej kanapie. Gdy przekroczyłem 100 km/h maska od wisienki się otworzyła. Na szczęście nikt nie siedział mi na ogonie wiec ostre hamowanie i zjazd na pobocze nie spowodował żadnych dalszych kłopotów. Na poboczu zabezpieczyłem maskę i wróciłem do małej miejscowości miedzy Toruniem a Bydgoszczą. Na miejscu okazało się że nie jest źle. Nie wiem czy konstruktorzy projektując auto brali pod uwagę takie sytuacje, ale wszystko na to wygląda. Nie została zbita szyba, ani dach nawet maska została tylko lekko uszkodzona. Cały ciężar wypadku wzięło na siebie podszybie (ten kawałek blachy miedzy szybą a maską) - ramiona trzymające maskę wygniotły to podszybie nieco przez co maska nawet nie oparła się o szybę czy dach.

Szukając przyczyny tego stanu rzeczy wydaje mi się ze nałożyło się na to kilka małych czynników. Linka otwierająca maskę była oryginalna i w zeszłym roku robiła pewne kłopoty - posmarowałem ją, ale jak widać nie dało to wystarczających rezultatów, zamek był brudny przez to niechętnie się ruszał, ale co najgorsze (bo te zamki maja dwa zabezpieczenia) drugie zabezpieczenie nie działało w ogóle bo było wygięte (nie wiem kiedy się to stało). Dodatkowo tego dnia myłem wisienkę i po drodze była temperatura kolo zera. Male śledztwo wykazało, że zamek zapinał się tylko trochę i po prostu większy podmuch wiatru (na przykład przy 100 km/h) wyrwał maskę z zamka, a wygięte zabezpieczenie nie zadziałało.

Sprowadziłem od jednego z klubowiczów za 70 PLN (z transportem) ramiona do maski oraz przy okazji reflektor (w całkiem przyzwoitym stanie) i całość zawiozłem do lakiernika (Bydgoszcz, Pawłówek), który za 700 PLN całość wyprostował, pomalował i jeszcze polakierował drzwi bo mi szpachla zaczęła wychodzić.

Wszystko to zostało zrobione, samochód wygląda jak nowy, ale jednak nie ufam mu jak kiedyś. Wspaniale się nim jeździ, ale chyba będę nim się poruszał głównie sam. Ponieważ zmieniłem nieco w swoim życiu zdecydowałem, że zostawię wisienkę w Toruniu w garażu znajomych na najbliższe pół roku, a może i więcej. Nigdy moim zamiarem nie było traktowanie Nissanka jako pojazdu do jeżdżenia do pracy - bardziej jako pojazd na wakacje, ale i teraz nie jest to takie pewne. Myślę, że teraz wisienka zostanie pojazdem tylko tak sobie - do pojeżdżenia od czasu do czasu. Koszt kilometra pewnie też wzrośnie a i wpisów w tym pamiętniku będzie nieco mniej.

Komentarze zostały wyłączone.
Jeśli pragniesz podzielić się uwagami dotyczącymi tego wpisu (za co będę bardzo wdzięczny) zapraszam na stronę kontaktową.