Dziennik pokładowy pewnego samochodu.
Powrót do bloga
2012-07-05
Tak się złożyło, że mamy dwa samochody. Wisienkę i jej pra-pra-pra-pra wnuka (niekoniecznie z prawego łoża). I tak się jakoś składa, że jeżdżę wisienką szybciej. Jest to pewnie związane z moim podejściem do tego autka (przyjemność, nie potrzeba) jak i sportowym wnętrzem a może i tym, że zazwyczaj jeżdżę nią sam.
Najdziwniejsze jednak jest to, że gdy zachce mi się jechać wolno, to mnie inni użytkownicy drogi popychają. Przyklejają się do zderzaka, warczą a nawet trąbią! Tak jakby chcieli powiedzieć, że wisienka jest zbyt wolna na nasze drogi, zbyt zniszczona... A może czarny kolor i spojler z alufelgami budzi taką agresję? A może zapach gazu (i automatyczna myśl - stary grat zagazowany)? Nie wiem. A chętnie bym się dowiedział.
Jedno jest pewne - nie podoba mi się takie zachowanie. Co ciekawe, właściciele innych starych, ale bardziej kultowych aut mają zupełnie inne odczucia - częściej ich wpuszczają na drogę, uśmiechają się itp. Wisienka może kojarzy się bardziej z praktycznym niż rozrywkowym autem i przez to jest stawiana w jednym rzędzie z Daewoo Tico, VW Golf2 czy Skodą Favorit...
Komentarze zostały wyłączone.
Jeśli pragniesz podzielić się uwagami dotyczącymi tego wpisu (za co będę bardzo wdzięczny) zapraszam na stronę kontaktową.