Blog

Dziennik pokładowy pewnego samochodu.

Powrót do strony głównej RSS

2006

2006-12-233,28 za litr benzyny PB95

Kiedyś włączałem paliwo gdy kończył się gaz, teraz włączam gaz gdy kończy się paliwo ;-)

Oczekując na zimę zakończyłem coroczną akcję malowania felg która wraz z założeniem na nich opon kosztowała mnie 40PLN (wulkanizacja) + 35PLN (farby). Najciekawsze w tym wszystkim jest, że jak dodamy do siebie wszystkie koszty, które były związane z tymi felgami w ciągu trzech lat otrzymamy ponad 400 złotych (sic)! Przypomnę tylko, że moje letnie piękne alufelgi kosztowały tylko stówę więcej.

skomentuj

2006-11-23Akumulator - rzecz nabyta

Akumulator musi być. I w dodatku sprawny. Jeśli zaś alternator słabo ładuje i akumualtor pada, nie pozostaje nam nic innego jak go wyjąć z samochodu i postawić na rowerze, który się przewraca. Gdy skrupulatnie wykonałem założenia planu i jednak oddałem akumulator do naładowania (10pln) wyrok brzmiał 10Volt.

I właśnie dlatego po czterech latach pożegnałem się z moim cudownym Boschem silver 45Ah i przywitałem się z Boshem już-nie-silver 43Ah pozostawiając 180pln w kasie. Na półkach widziałem mojego ex, ale kosztował prawie 300 pln, czyli o prawie 100 więcej niż 4 lata temu.

Ze spraw blisko wisienkowych warto odnotować, że znowu miałem kłopoty ze wstecznym biegiem (+30pln), wymieniłem płyn hamulcowy i łatałem dziurę w podłodze (+80pln), bawiłem się corocznym malowaniem felg (farba:28 pln), dwa razy (w porywie szału) myłem samochód (+4pln) i płakałem nad stratą naszego serwera gdzie była hostowana ta strona (z miesięczna dziura w kopiach bezpieczeństwa przez co wiele komentarzy poleciało w kosmos).

skomentuj

2006-09-22Urlopowe Bieszczady

Już się obawiałem, że w tym roku więcej zrobię kilometrów rowerem niż wisienką. Mimo iż Bieszczady nie są aż tak daleko, przejechałem wisienką ponad 2tysiące kilometrów (Ustrzyki Dolne to słaba baza wypadowa jeśli chce się chodzić po górach).

Przed podróżą zająłem się hamulcami - tarcze przetoczone (80pln), nowe klocki (50pln), nowe odpowietrzniki (4,48), nowe nakrętki(8) oraz nowe przewody hamulcowe(66pln). Z tymi ostatnimi było najwięcej zabawy - okazuje się, że dwa sąsiadujące sklepy potrafią sprzedawać je prawie dwa razy drożej.

Wiśnia strasznie dużo piła gazu - około 11 litrów(sic!) więc w obawie o stan silnika zrobiłem test i na prostej trasie powrotnej przejechałem równe 100 km na 6 litrach paliwa! rycerz Przypomnę, że fabrycznie nowe autko ma tylko póltora litra mniej.

skomentuj

2006-05-31Szaleństwa staruszka

Nissanmania - coroczna imprezka, która przynosi dużo emocji i wiele fajnej zabawy w tym roku przyniosła również uszkodzenia mojej wiśni. Gdy w zeszłym roku partacze naprawiali mi wisienkę wiedziałem, że nie trafiłem do profesjonalistów, ale że po pół roku wszystko co robili będzie do wymiany się nie spodziewałem. W czasie czwartej próby czasowej wisienka weszła na obroty o których już zapomniała rycerz, niestety drążek zmiany biegów też plakac. W ten oto sposób straciłem wsteczny bieg a i reszta jakoś nie specjalnie wchodzi. Na dodatek musiałem zostawić 20PLN za naprawienie tłumika.

Tym nie mniej jestem dumny z wyników mojego autka (tam gdzie kierowca i pilot nie zawiódł).

Szalona wisienka

skomentuj

2006-05-17Serce mi pękło

Łza się zakręciła, gdy zobaczyłem wczoraj, pierwszy raz po zimie, spód mojej wisienki. Nigdy bym nie uwierzył, że ktoś to podwozie konserwował pół roku temu. Rdza, dziurki, pękająca blacha... Wisienka ma 22 lata i podwozie jest jedną z ostatnich rzeczy, które zostały oryginalne, nieruszone... I jeśli będę chciał nią jeszcze za dwa lata jeździć - trzeba się tym zająć.

Tymczasem zająłem się wymianą oleju, wyjątkowo w obcym mieście Bydgoszczą zwanym, na stacji Shell Autoserv Polska. Kosztowało to niemało(87pln! - w Toruniu w Jakubie 61pln), ale dali mi gazetkę, mogłem wypić jakąś podejrzaną kawę i telewizor nawalał swoim bełkotem. Pełna "kultura" absolutnie nie warta tych ponad 20pln...

komentarzy:1

2006-03-29Jak to w organika.com.pl kupowałem

Plotka internetowa głosiła, że jest na świecie takie cudo jak Cortanin F. To taki płyn, który ma likwidować wszelką rdzę. Zapragnąłęm go mieć, ale okazało się, że w sklepach w Bydgoszczy takiego cuda nie mają.

W końcu trafiłem na stronę Organiki - producenta tego specyfiku (tu mógłbym nieco ponarzekać na jakość strony, zwłaszcza że była ona finansowana przez Unię Europejską, ale tekst na stronie głównej Stronę należy oglądać przy pomocy MS IE 4+ w rozdzielczości 800x600+ px wystarczy). 500ml Cortaninu F w sklepie internetowym kosztowało tylko 5,50 PLN. Mi to wystarczyło i tu pierwszy zonk - koszt transportu (poznasz go po tym jak wypełnisz wszystkie formularze) to 8 pln. Pomimo tego zamówienie złożyłem.

Kilka dni później dzwoni do mnie operatorka sklepu i mówi, że niestety Pocztą Polską już nie można wysyłać krzyk i trzeba kurierem (12 PLN) oraz proponuje skorzystanie z promocji - zakup powyżej 15 PLN - jeden dodatkowy produkt gratis. Przemyślałem sprawę i zdecydowałem się. Zamówiłem dodatkowo płyn hamulcowy DOT-3, oraz płyn do mycia silników Detersil. Jako bonus miałem dostać płyn do mycia luster. Ale chyba Pani z organiki bardzo mnie polubiła, bo wysyłała mi złe potwierdzenia, złe paragony, dzwoniła do mnie o ósmej rano, żądała potwierdzenia przelweu faksem (sic!).

Ale w końcu udało się! Pewnego pięknego dnia otrzymałem kartonik z przesyłką. I wszystko byłoby ok gdyby nie to, że zamówione przeze mnie produkty były nieco droższe niż to wynika ze strony (zapłaciłem 35,19PLN) no i niezupełnie odpowiadają zdjęciom. Pani operatorka przyznała mi rację i obiecała dwa bonusy przy następnym zamówieniu.

Tylko czy ja kiedyś jeszcze odważę się tam coś kupić?

skomentuj

2006-03-01Nowe przewody, nowa strona

Od pewnego czasu mam kłopoty z prądem w mojej wisience. A właściwie miałem bo wszystkie zniknęły gdy zakupiłem nowe przewody wysokiego napięcia (70PLN w arpolu).

W ramach oszczędności (finansowych) zrezygnowałem z garażu.

A w ramach oszczędności na transferze z serwera dzisiaj startuje nowa wersja strony czarodziej. Więcej szczegółów poznacie na stronie kontaktowej.

skomentuj

2006-02-06Rysa...

Jak wspomniałem wcześniej, moja wisienka stoi od dwóch miesięcy w garażu. Tym bardziej załamało mnie to co zobaczyłem - rysa! Na przednim i tylnym błotniku. Wygląda dziwnie i nie mam pojęcia kiedy ktoś (lub coś) mógło to zrobić mojej małej.

Brak słówzle.

Rysa...

komentarzy:2

2006-01-24-25°C w cieniu

W sobotę wisienka mi padła. Nie z powodu kłopotów z ruszeniem... Ot tak po prostu po czterdziestu kilometrach straciła moc slabe i nie chciała zapalić. Na szczęście dzień później pewien mechanik w Toruniu naprawił (nie wymieniając żadnej części) ją poprzez oczyszczenie świeć i podłączenie przewodów podciśnienia. Polecił mi również mechanik dolanie nieco (0,25l za 1,30PLN) denaturatu do paliwa, by usunąć ewentualną wodę w paliwie.

Za to w poniedziałek wisienka przy niezłym mrozie nie dosyć, że zapaliła bardzo ładnie to jeszcze ciągnęła pewnego Citroena. Oj nie było łatwo. Citroen ZX kombi ważył o kilkaset kilometrów więcej od Cherry i posuwaliśmy się po śniegu ledwo co... Ale się udało. Ciekawostką jest też fakt, że wisienka zapaliła i podładowała akumulator, który nie dał rady ruszyć zamarźniętej cytrynki mimo iż jest też benzynowa i też ma pojemność 1,3.

skomentuj

2006-01-20Zarobiłem i wydałem

Sprzedałem po znajomości silniczek od wentylatora z mojej starej wisienki. Pieniążki, zanim je otrzymałem już przepiłem, a dokładnie wisienka przepiła - ze strachu przed mrozami zwiększyłem ilość koncentratu w mojej chłodnicy. A zima zapowiada się ciekawa.

O problemach z oponami dodam tylko tyle, że mam o 15 pln mniej.

skomentuj

2006-01-02Podsumowanie roku 2005

Rok 2005 był droższy niż 2004 - wisienka więcej pali, mało kilometrów przejechałem (=wyższy koszt na jeden kilometr), a i pofolgowałem sobie z zakupami typu nowe felgi. Wisienka zarobiła własnym ciałem w trakcie wypadku (została wyklepana przez partaczy) i będę ją najprawdopodobniej w przyszłym roku jeszcze raz robił.

Tym nie mniej szukam chętnego, który powie, że jego super nowoczesne autko jest tańsze w eksploatacji.

Zapraszam do Podsumowania roku 2005.

skomentuj