Dziennik pokładowy pewnego samochodu.
Powrót do bloga
2003-11-29
Oj dawno tego nie robiłem. Ściganie na światłach. Uniosłem się ambicją bo to jakiś smarkacz peżocikiem fika do mojej statecznej na gaz wisienki. A kiedy obroty przekraczały 5k i kiedy właczałem drugi bieg usłyszałem pisk opon! A jednak to możliwe! Niby tylko 60 koni ale tomicherry mi jakiś czas temu pokazał w swoim autku, że to można zrobić. Wyścig oczywiście wygrałem )
Poza tym tydzień temu kupiłem koncentrat do chłodnicy (2x 1 litr shella raz za 16 pln w polmozbycie, a drugi raz za 19 na stacji shella oczywiście) i czarnidło by zderzaki nie były takie szare, przy pieknym czarnym kolorze wisienki (ktory faktycznie bardzo sie brudzi )
Komentarze zostały wyłączone.
Jeśli pragniesz podzielić się uwagami dotyczącymi tego wpisu (za co będę bardzo wdzięczny) zapraszam na stronę kontaktową.